wtorek, 28 lutego 2012

Pobieraczek zapłaci prawie 240 tys. kary

Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że serwis wprowadzał użytkowników w błąd i podtrzymał karę nałożoną wcześniej przez UOKiK.

Spółka Eller Service, właściciel serwisu Pobieraczek.plzostała w marcu 2010 roku ukarana decyzją Prezesa UOKiK grzywną w wysokości 239 140 zł. Urząd orzekł wówczas, że portal jawnie wprowadza konsumentów w błąd, oferując 10 dni bezpłatnego pobierania plików z filmami, grami, programami i muzyką.
W rzeczywistości użytkownicy w momencie „bezpłatnej” rejestracji otrzymywali wezwanie do zapłaty z góry za cały okres obowiązywania umowy. Po 17 dniach od zawarcia umowy portal zaczynał naliczać karne odsetki za zwłokę z płatnością.
Postępowanie przeciwko właścicielowi Pobieraczka zostało wszczęte po licznych skargach osób, które dały się nabrać na hasło 10 dni pobierania za darmo. UOKiK ustalił, że opłata za korzystanie z serwisu była w rzeczywistości naliczana już od pierwszego dnia umowy, którą zawierano nawet na rok.
Wczoraj Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, do którego odwołała się Eller Service, potwierdził wcześniejsze orzeczenie UOKiK, uznając, że Pobieraczek wprowadził konsumentów w błąd i zrobił to umyślnie. Sąd potrzymał nałożoną wcześniej karę finansową.
 
Dodajmy, że UOKiK prowadzi obecnie kolejne postępowanie przeciwko serwisowi. Dotyczy ono sugerowania, jakoby użytkownicy, którzy podali fałszywe dane osobowe w formularzu rejestracji popełnili przestępstwo i zostaną obciążeni kosztami postępowania windykacyjnego.
Jednocześnie Urząd informuje, że wyrok SOKiK nie rozwiąże automatycznie problemów internautów, którzy zawarli umowy z portalem Pobieraczek.pl.
Źródło: UOKiK
Materiał pochodzi z www.komputerswiat.pl

piątek, 10 lutego 2012

Baczność, gapowicze! - WYSOKIE GRZYWNY ZA KROK W BOK OD KONTROLERA

- Przepisy, które zostały wprowadzone w ubiegłym roku do prawa przewozowego i które miały ukrócić przejazdy na gapę, stwarzają patologiczne sytuacje - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna". Nawet odejście o krok od kontrolera może być poczytane za próbę ucieczki, za którą grozi pięć tys. zł grzywny.
Jak czytamy w "DGP", zgodnie z art. 87b prawa przewozowego próba oddalenia się z miejsca przeprowadzanej kontroli lub z miejsca, w którym każe czekać kontroler biletów do czasu przybycia policji, zagrożone jest karą grzywny do pięciu tys. zł. Wystarczy, że kontroler poskarży się wezwanym policjantom, że gapowicz próbował mu uciec przed przyjazdem patrolu. A do takiego wniosku może dojść np. gdy będziemy chcieli przejść parę kroków, by usiąść na pobliskiej ławce. Policja skieruje wtedy wniosek do sądu.

Nawet na krok

Gazeta opisuje też przypadek jednej ze swoich czytelniczek. - Zostałam zatrzymana do kontroli. Nie miałam biletu, a także dokumentów, które były zatrzaśnięte w moim samochodzie. Miałam dwa bilety, by pojechać do domu po drugi komplet kluczyków i wrócić. W drodze powrotnej pomyliłam autobusy i musiałam się przesiąść, ale biletu nie miałam już gdzie kupić. Jeden z kontrolerów wyciągnął mnie na przystanek, szarpał i wyzywał – relacjonuje w rozmowie z "DGP" kobieta. Jak dodaje, czekając na policję, chciała usiąść na ławce na przystanku. Wtedy kontroler miał ją szarpnąć ją za rękę, a po kilku miesiącach została oskarżona o to, że próbowała uciec kontrolerom.



Materiał pochodzi z www.tvn24.pl